Witam wszystkich!
Prawidłowe rozpoczęcie czegokolwiek to, jak wiadomo, dopiero połowa sukcesu i trading również nie jest wyjątkiem. Tytuł artykułu jest dość trywialny, a i Wy z pewnością już sami znacie zasadnicze różnice między kontem „demo” a centowym, dlatego nie ma sensu powtarzać tego samego. Zamiast tego proponuję Wam orientować się na bardziej globalny cel, interpretując te rodzaje rachunków jako narzędzia, które są niezbędne na określonym etapie osiągania mistrzostwa w tradingu. Może jeszcze o tym nie wiecie, ale Wasz cel to nie zarobienie dużej ilości pieniędzy w krótkim okresie. Wasz prawdziwy cel to zostać dobrym traderem. A żeby zostać dobrym traderem niezbędna jest określona metodyka, czyli pewne kroki, podążając w sposób zdyscyplinowany za którymi będziecie mogli stopniowo nabyć pewności siebie i znaleźć własne podejście. I na każdym z tych kroków optymalne będzie optymalny będzie swój rodzaj konta, argumenty akurat przytoczę poniżej. Zaznaczyć pragnę, że to, co dalej przeczytacie jest kwintesencją mojego własnego doświadczenia praktycznego i ze wskazanymi „plusami” oraz „minusami” zetknąłem się sam, a nie po prostu tu posiedziałem i wymyśliłem piękne logiczne łańcuszki =)
Artykuł obejmuje następujące tematy:
1. Prehistoria
I tak, kiedy trader mniej więcej ogarnął takie pojęcia, jak „wykres cenowy”, „strategia handlowa”, „wskaźnik”, „trend/flat”, a także przeczytał parę bestselerów dot. handlu na rynkach finansowych, nieuchronnie nasuwa się pytanie: „Co robić dalej?”. Kiedy znalazłem się w takiej sytuacji, to tak naprawdę nawet nie zastanawiałem się nad kontem demo, no bo po co? Oto cena, oto wykres, oto moja strategia (o niej trochę później), czekaj na wejście, wchodź, zamknij transakcję. Szczerze mówiąc po co przeciągać zarobienie pierwszego miliona? Tak i zrobiłem. Zarzuciłem, jeśli się nie mylę, 50$ na swoje realne konto (na centowym w ogóle nie widziałem wówczas konieczności), no i poszło…
Przyznając szczerze do tego czasu przetestowałem kilka strategii z Internetu, dostępnych w Internecie i dodając do tego trochę swoich wniosków, stworzyłem swoją własną pierwszą, „jedyną taką” strategię. To moje „testowanie” strategii z Internetu, oczywiście, trudno nazwać testowaniem, podczas pierwszej serii deficytowych transakcji przechodziłem do następnej strategii (gdyż „widać, nie działa”), ale przynajmniej odkryłem dla siebie pierwsze zasady wejścia/wyjścia, które były komfortowe dla mnie. Następnie odwinąłem historię na rok do tyłu i sporządziłem statystykę, przy jakich parametrach wskaźnika RSI moje zasady wejścia przynoszą zysk najbardziej stabilnie (tzn. aby każdy miesiąc był „na plus”). Uskrzydlony świadomością własnego wirtualnego majątku od razu zacząłem handlować w realu i najpierw nawet mi się udawało. Jednak w efekcie pewnego razu zaczęła się seria deficytowych transakcji (która w swej istocie jest normalna dla każdej strategii) i straciłem humor. A dlaczego to wszystko? O tym poniżej.
2. Najważniejszy moment etapu początkowego
Najważniejszy moment etapu początkowego tradingu (kiedy już posiadamy wiedzę teoretyczną, ale jeszcze nie przeszliśmy do praktyki) to jakby nie patrzeć, rozumienie tego, co sobą reprezentuje trader i co sobą prezentuje trading. „Oj, proszę już bez ogólników dla całkiem tępych”, pomyślał z pewnością nie jeden z czytających, czując przedsmak smętnych fraz o ważności psychologii i risk managementu, jednak mowa jest o tym, o czym zazwyczaj nie pisze się w artykułach dla nowicjuszy. Zwykle pisze się, że tak, najważniejszy jest risk management, zachowanie zasad strategii handlowej, „nie handlować dużo” lub coś tam jeszcze z super rad. I całkowicie, no CAŁKOWICIE i ZA KAŻDYM RAZEM unika się wspomnieć. A DLACZEGO trader nie przestrzega risk managementu? Przy czym WSZYSTKIE fundusze hedgingowe go przestrzegają, a pewnie oni nieźle orientują się w tradingu, a DLACZEGO trader NIE MOŻE lub rzekomo NIE CHCE go przestrzegać? I dlaczego nie przestrzega on zasad strategii handlowej, przecież WSZĘDZIE piszą, że trzeba je przestrzegać i logiczne to jest, prawda? Jeśli strategia jest dobra, po prostu przestrzegaj zasad i będziesz na plusie nie przez tydzień, a przez dwa. I znowu, DLACZEGO ludzie NIE LUBIĄ tworzyć i testować SWOJEJ strategii? Przecież również to oczywiste, wcześniej czy później TRZEBA będzie ją stworzyć i testować, choćby na podstawie jakiś cudzych opracowań lub swoich, ale TRZEBA będzie robić coś swojego i dla siebie. Zatem dlaczego wszystkiego tego nie robi się na początkowych etapach?
Najważniejszy moment etapu początkowego tradingu (kiedy już posiadamy wiedzę teoretyczną, ale jeszcze nie przeszliśmy do praktyki) to jakby nie patrzeć, rozumienie tego, co sobą reprezentuje trader i co sobą prezentuje trading.
Nie dzieję się to z prostego powodu, a mianowicie ponieważ my na początkowym etapie nie możemy tego robić. Dlaczego? Gdyż BARDZO MOCNO CHCEMY. Najprawdopodobniej nie pomylę się, jeśli powiem, że większość ludzi przychodzi na rynek nie dlatego, że interesujące jest jego studiowanie i przez ogromną liczbę godzin tworzyć klasyczny dochodowy system handlowy, czując się przy tym profesjonalistą i mistrzem w swoim fachu. Czyż nie? Po pieniądze tu przyszliśmy. Lub po spełnienie marzeń. I jeszcze w reklamie mówią, że można odbyć bezpłatne webinarium lub ściągnąć książkę „100500 sekretów tradingu” i od razu HOP! Wszystko jasne i siedzisz na plaży pod palmą z notebookiem, zarabiasz kolejne 10 000 nie złotych.
I okazuje się, że mając tyle chęci, początkujący nie widzi ani jednego powodu, aby ryzykować 1% od depozytu, by zarobić 2% zamiast zaryzykować 10% i zarobić 20%. Prosta logika. Po co mam tu siedzieć i po kropelce te mini transakcje zawierać, jeśli mogę zarobić 10, 20, 50 razy więcej W TYM SAMYM CZASIE? Z zasadami strategii handlowej jest mniej więcej tak samo: trader wszedł i widzi, jak cena idzie przeciw niemu, coraz bliżej i bliżej dochodząc do stop lossu. Tak więc po co ma siedzieć i czekać na stop loss, jeśli MOŻNA WYJŚĆ WCZEŚNIEJ? I wtedy strata będzie mniejsza.. i po co znowu ma czekać na take profit, jeśli cena może odwrócić się w każdej chwili i wtedy nie otrzyma zysku. Tak przecież?
Po co ja to piszę? Do tego, że na początkowym etapie trader NIE posiada wymaganego doświadczenia i NIE orientuje się w STABILNOŚCI rezultatów. Orientacja jest skierowana na „szybciej i więcej”. On jeszcze nie wie o „seryjności transakcji”, z powodu których w strategii z 60% dochodowych może być 5 deficytowych transakcji z rzędu, które w znaczny sposób zachwieją jego depozytem, jeśli ryzykować w każdej transakcji 10% od jego sumy. I nie rozumie on także, że skuteczny trading to NIE ZGADYWANIE ceny, dobra strategia handlowa to nie ta, gdzie cena wbrew Wam nie idzie i zawsze wygrywacie, a ta, której statystyka transakcji jest na „+” i transakcja może być na plus nawet po tym, jak najpierw cena poszła przeciw traderowi. I dlatego trader będzie działać na podstawie tego doświadczenia, które już ma. A jego doświadczenie podpowiada mu: jeśli zaryzykuję dużym %, to można i zarobić więcej, a jeśli nie dopuszczać stop lossów, to straty będą mniejsze.
Na początkowym etapie trader NIE posiada wymaganego doświadczenia i NIE orientuje się w STABILNOŚCI rezultatów. Orientacja jest skierowana na „szybciej i więcej”.
Czy uważam, że ta wiedza pomoże Wam uniknąć takich działań? Oczywiście, nie. W którymś z artykułów już pisałem, że zachowanie początkującego tradera w dużym stopniu jest instynktowne, dlatego najpierw KAŻDY będzie wykonywać wszystkie te nieprawidłowe działania. Jednak teraz rozumiecie przynajmniej, że nie jest to jakiś Wasz indywidualny błąd i to nie Wy jesteście jakimś tam „złym traderem”. Takie zachowanie to zaledwie skutek niewystarczającego doświadczenia, które stopniowo nabywa się na drodze praktycznego zastosowania. I możliwe, że teraz Wam będzie łatwiej o nie dbać i pracować nad tym, aby ta sztuka mniej przeszkadzała Waszemu stopniowemu (!) doskonaleniu się.
Możecie mi nie wierzyć i zechcieć udowodnić sobie, że nie jesteście tacy i że już z łatwością będziecie mogli handlować od razu prawidłowo. Nie śmiem Was wyprowadzać z błędu, ale ponieważ artykuł o charakterze edukacyjnym, pozwólcie iż zaproponuję parę rad na temat tego, jak przejść początkowy etap z najwyższą efektywnością i najmniejszymi stratami.
3. Nie jestem najmądrzejszy
Jedna z najważniejszych zasad tradingu brzmi właśnie tak. Jest to swego rodzaju „papierek lakmusowy” dla tradera, świadczący o jego obecnym poziomie rozwoju. Ocenić jest niezwykle łatwo: im więcej w Was jest sprzeciwu wobec tego stwierdzenia, tym większe prawdopodobieństwo, że będziecie podejmować „nieprawidłowe działania”. Im większe jest „przyjęcie” tego twierdzenia, tym na wyższym stadium znajdujecie się rozwój Waszej psychiki, jeśli chodzi o trading.
Ważny moment: „Nie jestem najmądrzejszy” zupełnie nie oznacza „jestem głupi i nie znam się na tradingu”. To znaczy, że „nie mogę uwzględnić absolutnie wszystkiego” z powodu specyfiki rynków finansowych. Byłoby niemądrze twierdzić inaczej. A zatem „nawet, jeśli mam poważne powody twierdzić, że cena pójdzie do góry, ona mimo wszystko może pójść w dół”.
Następnie, jeśli już ustaliliśmy, że nie „jesteśmy najmądrzejsi”, to wynika z tego, że nie ma nic złego w popełnianiu błędów na początkowym etapie. Będziemy wchodzić nie wg systemu (gdyż nam się zechce), będziemy zbyt leniwi, aby testować jeden system przez długi czas (rekomenduję korzystać ze specjalnych symulatorów dla traderów, to znacznie zaoszczędzi czas), nie zawsze będziemy przestrzegać risk management. Ale nie jesteśmy najmądrzejsi i dlatego jeszcze nie wiemy, jak powinniśmy prawidłowo zachowywać się na rynku. Tak, przeczytaliśmy tu w jakimś artykule jakiegoś autora, że trzeba przestrzegać zasad strategii handlowej i jeszcze, że jakby cały sekret polega na stabilności rezultatów, ale w praktyce jeszcze się do tego nie przekonaliśmy. A dlaczego macie wierzyć czyjejś opinii, nie wiadomo komu? Na jakiej podstawie macie uznać czyjeś zdanie i czyjeś rady za prawdziwe? Ale znowu, jak możecie wyjaśnić dosłownie teraz, zawczasu, czy mówię Wam prawdę, czy też nie? możecie sprawdzić to jedynie na podstawie własnego doświadczenia, w toku Waszej własnej praktyki. Aby porównać, zobaczyć i pojąć, czy rzeczywiście stabilność rezultatów jest lepsza, niż wejść raz, drugi „na hura”. Czy rzeczywiście nieprzestrzeganie risk managementu to tak źle. No i t. d. Ogólnie rzecz ujmując do wszystkiego będziecie musieli dojść sami, dlatego interpretujcie dany artykuł jako zbiór rad, a nie twardych zaleceń.
Ważny moment: „Nie jestem najmądrzejszy” zupełnie nie oznacza „jestem głupi i nie znam się na tradingu”. To znaczy, że „nie mogę uwzględnić absolutnie wszystkiego” z powodu specyfiki rynków finansowych. Byłoby niemądrze twierdzić inaczej. A zatem „nawet, jeśli mam poważne powody twierdzić, że cena pójdzie do góry, ona mimo wszystko może pójść w dół”.
Jeśli już wyjaśniliśmy, że nie jesteśmy najmądrzejsi, że wcześniej możemy wiedzieć, do czego doprowadzą nasze te lub inne działania w tradingu, to czego jeszcze potrzebujemy? Potrzebujemy tego, co nam pozwoli spróbować jak najwięcej decyzji handlowych z minimalnymi stratami. Prościej mówiąc trzeba, aby „etap prób i błędów” kosztował nas najmniej zarówno w kwestii finansowej, jak i zdrowia.
Tak już się stało, niestety, że w celu zarobienia pieniędzy w każdej branży trzeba najpierw pojąć sztukę. Jest to nudne, nużące i, najczęściej, długie, dlatego ludzie nie chcą się tym zajmować. Jeszcze w procesie tego wszystkiego trzeba patrzeć na siebie (rzekomo głupka), który ciągle się myli i stale wszystko robi nie tak, a to nie jest przyjemne. Dlatego często ludzie próbują wykonać jakiś „sprytny ruch”, próbując znaleźć sposób, aby POMINĄĆ drogę do osiągnięcia mistrzostwa, ale przy tym OSIĄGNĄĆ przewagę w takiej sytuacji. Trading to dosłownie sadzonka tego ludzkiego nawyku, gdzie ludzie przychodzą „szybko ściąć” i z odczuciem „jestem najmądrzejszy” i się zaczyna: zakup wszelkich tam „doradców za 200”, które nawet nie wiadomo, jak i wg jakiego algorytmu działają, odbywanie jednego kursu szkoleniowego, potem drugiego, potem trzeciego a nadziei „poznania sekretu rynku” i na podstawie tego sekretu zarobienia miliarda i z zadowolonym wyrazem twarzy patrzeć na tych, którzy pracują po kilka godzin dziennie na swoje mistrzostwo. I tu znajdziecie wszelkie tam rekomendacje „doświadczonych traderów” z forów i t. d. Ogólnie wszystko, co chcecie, tylko zróbcie wszystko, abym nie musiał się uczyć =) Jeśli rozumiecie, że bez świadomego i stopniowego procesu szkoleniowego nic dobrego z tego nie wyjdzie, to będzie Wam prościej, niż na przykład mi, ponieważ ja akurat jestem tym samym przedstawicielem większości, która uważała siebie za najmądrzejszego =)
Jeśli rozumiecie, że bez świadomego i stopniowego procesu szkoleniowego nic dobrego z tego nie wyjdzie, to będzie Wam prościej, niż na przykład mi, ponieważ ja akurat jestem tym samym przedstawicielem większości, która uważała siebie za najmądrzejszego.
I tak, musimy jakoś trenować, aby popełnić wszystkie błędy, które można popełnić i stopniowo dojść do jakiegoś „świadomego podejścia” w tradingu, ujawniając (na razie mniej więcej), co działa, a co nie. jak to zrobić? Bardzo prosto. Trzeba rozpocząć trading. Jak mamy zmniejszyć wydatki takiego „treningowego handlu”? Również bardzo łatwo: trzeba w tym celu otworzyć albo konto demo, albo centowe. A jakie z nich jest lepsze? Czytajcie w dalszej części.
4. Konto demo czy centowe?
Tak naprawdę pytanie jest nieprawidłowo postawione =) Dane pytanie można porównać z pytanie „30 km/h czy 100 km/h?” podczas nauki jazdy. „Oj, słuchaj, co za różnica, na koncie centowym grosze tracisz”, powie ktoś niecierpliwy. I nie będę wyprowadzać z błędu, ale chcę podzielić się tym, czym kieruję się sam. Abstrahując od tradingu, kiedy człowiek przychodzi do jakiejkolwiek branży, jest on jak, można powiedzieć „czysta kartka”, lub „czysty potencjał”, lub jeszcze inaczej możecie nazwać ten stan, kiedy nawet nie rozumie, co trzeba robić. Ogólnie rzecz ujmując, potrzebuje on pewnego „abc” tej działalności, którą przyszedł studiować, aby na tym fundamencie zbudować coś bardziej złożonego. Weźmy na przykład piłkę nożną. Nowicjusza najpierw uczy się po prostu biegać z piłką, aby jego organizm przyzwyczaił się do nowych dla niego ruchów, ponieważ organizm wcześniej nie tego nie doświadczył. Następnie będą go uczyć kopania w piłkę. Nie w okienko od razu i nawet nie w celu strzelenia gola, a po prostu prawidłowego uderzenia w piłkę. Najpierw większość piłek będzie latać poza bramkę, gdyż znowu organizm jeszcze NIE ZROZUMIAŁ, jak należy ustawiać nogę. Organizm póki co dopiero testuje różne położenia i wybiera najbardziej optymalne z uwzględnieniem wszystkich rad trenera. Kiedy nauczył się ten ktoś już biegać z piłką i kopać w nią, będzie się uczyć techniki uderzeń, jak uderzyć krótko, długo, jak kopnąć w bramkę w dolny/górny róg i t. d. Ale to wszystko to wciąż jeszcze podstawy, rozumiecie? Rzeczywistą sztukę człowiek zacznie nabywać wtedy, gdy do swoich technicznych umiejętności (wypracowanych do perfekcji) zacznie on włączać swoją indywidualność i wtedy zrozumie, co jest mu bliższe: gra w obronie czy ataku, dużo biegać na skrzydle czy „dyrygować” grą ze środka pola. I kiedy zrozumie on, co dokładnie mu się udaje i w jaki sposób mu się podoba grać, wówczas, przy należytym wysiłku, staje się on mistrzem.
Nie można jednak od razu człowieka nauczyć czegoś skomplikowanego, jeśli coś prostego, podstawy, fundament robi on nieprawidłowo. To „przeskakiwanie” na bardziej skomplikowane działania po prostu nie ma sensu i wcześniej czy później mimo wszystko trzeba będzie wrócić i zacząć wszystko od nowa, od samych podstaw, tracąc cenny czas.
Nie można od razu człowieka nauczyć czegoś skomplikowanego, jeśli coś prostego, podstawy, fundament robi on nieprawidłowo.
Oderwaliśmy się na lirykę =) W sumie, analogicznie do piłki nożnej, jak ja widzę proces stawania się traderem:
1. Znajdujemy kilka strategii handlowych i po prostu handlujemy wg nich przez jakiś czas (najlepiej z różnymi zasadami wejścia, aby nie miało miejsca testowanie mniej więcej jednakowych kombinacji). Na tym etapie ujawniamy to, co jest dla nas bardziej komfortowe.
2. Odfiltrowawszy i ostawiwszy 1 – 2 strategie z etapu „1”, zaczynamy handlować każdą z nich na różnych interwałach czasowych. Na przykład najpierw próbujemy na M5, następnie na h1, potem na D1. Znowu ujawniamy, gdzie nam najwygodniej. Cel „otrzymać zysk” nadal nie jest ważny.
3.Wprowadzamy element risk management. Bierzemy we wszystkich transakcjach jednakowe ryzyko, 5% od depozytu. Jak dokonać takiego obliczenia? Możecie poszukać w Internecie. Dla nas jest ważne, aby wszystkie nasze transakcje stały się równowartościowe.
4. Kiedy wyjaśniliśmy, jaka strategia nam się podoba, na jakim interwale nam odpowiada handlować i jak ryzykować w każdej transakcji jedną i tą samą sumą, zaczynamy po prostu handlować zgodnie z systemem i wypracowywać statystykę (tylko szczerze). Tu włączamy w ogóle wszystkie transakcje, i systemowe, i niesystemowe („przypadkowo się wcisnęło”, „byłem pewien, że kupować nie wolno, dlatego sprzedałem nie wg systemu i t. d. Na danym etapie podobne niesystemowe „przeskoki” są całkowicie naturalne. Im dłużej będziecie ignorować takie transakcje i nie włączać ich do statystyki, tym więcej czasu stracicie na stawanie się traderem).
5. Utargowawszy 50 transakcji, patrzymy: ile nam przyniosły wejścia wg systemu, a ile niesystemowe wejścia. Analizujemy. Jeśli systemowe przyniosły więcej, znakomicie. Jeśli niesystemowe przyniosły więcej, myślimy, co można zmienić. Na początek na przykład można zwiększyć/zmniejszyć stop loss, zwiększyć/zmniejszyć take profit, wchodzić wcześniej/później i t. d. Tu jest pole do popisu. Niekoniecznie bilans musi być pozytywny: jeśli rezultat transakcji wg systemu wynosi „-30$”, a niesystemowych – „-100$”, to również świadczy o tym, że rezultat pracy wg systemu lepszy jest od niesystemowego. Jest to najdziwniejszy, najgorszy etap. Prawdopodobnie będą Was dopadać myśli, że wszystko jest bez sensu, lepiej rzucić, że jesteście złymi traderami, że lepiej „spróbować na centowym po trochu, a może się uda” i t. d. W sumie Wasza psychika będzie Wam podsuwać wszelkie śmieszne decyzje, abyście przestali patrzeć na swoje póki co super rezultaty i nie odczuwali bólu. Jeśli dzielnie przetrwacie ten etap, potem będzie O WIELE prościej. Doszedłem do tego, że pod nienatrętną muzykę nie było tak obrzydliwie to robić i do tej pory, z przyzwyczajenia, tak robię (a co myśleliście? W tradingu nie ma ideału, można jedynie do niego dążyć), są różne dobre radia online z tematycznymi stacjami, wybieracie jakiś „jazz” czy „chillout”, nalewacie sobie kawę, herbatę do filiżanki do boju. Choćby 3 razy w tygodniu po godzinie dziennie i już jesteście na drodze do sukcesu, wyprzedzając WIELU traderów na etapie kształtowania.
6. Stopniowo coraz lepiej będziecie adaptować Waszą strategię pod rynek i kiedy końcowy rezultat będzie wynosić około „0” lub niewielki plus, tooooo…
7.Trzeba jeszcze dodać psychologię. Zwracam Waszą uwagę, że o psychologii mówimy dopiero w 7 punkcie, kiedy psychika już ma wymagane doświadczenie handlu systemowego i analizy transakcji, co pozwala traderowi interpretować trading z dużo mniejszym emocjonalnym zaangażowaniem. Jeśli zaczniecie wdrażać psychologię wcześniej, można po prostu wzmóc nieprzyjemne wrażenia od deficytowych transakcji, a kiedy jest Wam przykro, zwracamy uwagę tylko na tę przykrość, a nie na przedmiot nauki. Krócej mówiąc po prostu jeżeli zwiększycie drogę, stracicie czas.
Jak wdrożyć psychologię? A bardzo prosto, należy zacząć handlować prawdziwymi pieniędzmi. Jednak pamiętamy, że nasz cel to przejść „etap prób i błędów” w sposób jak najmniej kosztowny zarówno w kwestii materialnej, jak i zdrowotnym. Zatem aby nie męczyć siebie silnymi uderzeniami nie tylko w portfel, ale i w psychikę, otwieramy konto centowe i handlujemy ABSOLUTNIE TAK SAMO na nim, kontynuując wypracowywanie statystyki i doskonaląc swój system handlowy.
8. Najprawdopodobniej na etapie przejścia na konto centowe będziecie mieli więcej transakcji niesystemowych, to całkowicie normalne, dlatego że psychika jeszcze nie adaptowała się (a my pamiętamy, że jeśli organizm nie ma jakiegoś doświadczenia, musi spróbować wszystkiego). Dlatego nie martwcie się, to również jest część procesu. Stopniowo wszystko się wyrównuje i między handlem na demo a handlem w realu „różnicy we wrażeniach” nie będzie.
9. Następnie po prostu kontynuujemy tworzenie statystyki, doskonalenie strategii handlowej i nieco zwiększamy zakresy transakcji.
W zasadzie to wszystko, czego wymaga się od tradera. Droga jest stosunkowo prosta w swej strukturze, ale niełatwa w praktyce. Im bardziej spokojnie i postępowo będzie działać trader, dając sobie czas i możliwość do popełniania błędów, wieeeeeluuu błędów, tym efektywniejsze będą jego rezultaty. Nie ma tu cudów: jeśli spojrzycie wokół, to zobaczycie, że jeśli w dowolnej branży wytrwale, planowo, stopniowo i powoli czym się będziecie zajmować przez dość długi czas, to stopniowo zostaniecie mistrzami i będziecie mogli na tym zarabiać. Tak, bezsprzecznie są super talenty w każdej dziedzinie, które osiągają wszystko szybciej, ale oni również nie będą profesjonalistami, dopóki nie przejdą KAŻDEGO etapu drogi kształtowania się z należytym wysiłkiem i poświęceniem.
Im bardziej spokojnie i postępowo będzie działać trader, dając sobie czas i możliwość do popełniania błędów, wieeeeeluuu błędów, tym efektywniejsze będą jego rezultaty.
Jeśli chcecie zaoszczędzić czas, nie przeskakujcie na późniejsze etapy, jeżeli jeszcze nie zakończyliście poprzedniego. Ja sam, niestety, przeskakiwałem i żadnyej przewagi to nie dało, mimo wszystko trzeba było wracać i robić wszystko, jak należy. Mam nadzieję, że Wam się to uda.
P.S. Podobał się mój artykuł? Udostępnij go w sieciach społecznościowych, najlepszy sposób na podziękowanie:)

Treść tego artykułu stanowi wyłącznie prywatną opinię autora i może nie pokrywać się z oficjalnym stanowiskiem LiteForex. Materiały publikowane na tej stronie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie mogą być traktowane jako porada inwestycyjna ani konsultacja w rozumieniu dyrektywy 2014/65/UE.
Zgodnie z przepisami prawa autorskiego artykuł ten jest chronionym obiektem własności intelektualnej, co obejmuje zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody.