Bez nowych tematów rynki byłyby nudne
-Jak to się dzieje, że koty mogą widzieć w ciemności?
-Nie dosięgają do włącznika.
Jeśli nie radzisz sobie z tym, co się dzieje, trzeba działać po omacku. Narzekania zachodnich analityków na oderwanie kursów walut od podstaw gospodarczych szkód nie powodują. Ludzie przywykli do działania wg określonego schematu, jednak jak tylko coś zaczyna iść nie tak, światło gaśnie i trzeba wymyślać bajki o nieadekwatnym zachowaniu rynku. Nie, żeby powiedzieć inwestorom: nie idźcie za nami, my też zabłądziliśmy!
Autorzy podręczników analizy fundamentalnej teraz lub w grobie się przewracają, czyli rwą sobie włosy z głowy. Dolar USA rośnie w odpowiedzi na słabą statystykę, dotyczącą Stanów, funt – w odpowiedzi na rosnące ryzyko nieefektywnego Brexitu, a „Australijczyk” – w odpowiedzi na pogarszający się handel międzynarodowy. Czytanie książek, napisanych kilka lat temu nie ma sensu, a nawet jest i szkodliwe. To to samo, jak zgniły owoc:
- Co może być gorsze, niż kiedy ugryziesz jabłko, a tam robak?
- Ugryźć jabłko, a tam półrobak!
Tak naprawdę wszystko jest proste. Rynek jest zmęczony tradycyjnymi stosunkami wzajemnymi, kiedy poprawa statystyki makroekonomicznej odbierana jest jako powód do podwyższania stóp przez Bank Centralny, co z kolei zwiększa popyt na aktywa i walutę, w której są one nominowane. Rynki potrzebują zmian, wstrząsów. A te pojawiają się tylko dzięki nowym tematom. W latach 2018 – 2019 takim tematem były wojny handlowe, w 2020 – koronawirus. Właśnie pandemia porusza indeksami handlowymi USA, a te z kolei instrumentami Forex. Podczas, gdy w marcu COVID-19 zapędził S&P 500 na samo dno, to w kwietniu – maju słuchy o szybkim zwycięstwie nad epidemią stały się katalizatorem 40-procentowego wyścigu. W czerwcu rynek zaczął obawiać się drugiej fali i Chciwość, zdaje się, ponownie ustępuje miejsce Strachowi. Tym bardziej, że i wojna handlowa może w każdej chwili wybuchnąć.
Jestem serdeczny, inteligentny, dobry, czuły, ale nie dzisiaj. Donald Trump znowu krytykuje Jerome Powella i grozi Chinom zerwaniem stosunków, a Waszyngton i Bruksela nie mogą znaleźć wspólnego języka co do podatku cyfrowego. Każdy ma rację. Takie giganty technologiczne, jak Facebook uzyskują kolosalne zyski z korzystania z usług, będących na kwarantannie europejskich użytkowników, a uzupełniają budżet amerykański. Z drugiej strony, wg Roberta Lighthizera wiele krajów zdecydowało, że najłatwiejszym sposobem uzyskania dochodu jest nałożenie podatku na jakieś firmy, a te firmy okazały się amerykańskimi, też jest logiczne. Ale tak przecież było zawsze. W latach 2018 – 2019 chińskie media nazwały Trumpa grabieżcą, a prezydent USA twierdził, że w przeciągu dziesięcioleci właśnie Tianxia okradała naród amerykański i nadszedł czas, aby położyć temu kres!
I wciąż chcę wierzyć, że wojny handlowej nie będzie, a COVID-19 jeśli nie zniknie sam, jak wierzy w to gospodarz Białego Domu, to zapanuje nad nim kontrola. Rok, dwa lata temu Trump mógł sobie pozwolić sobie na wywyższanie się, twierdząc, że Stany w zasadzie nie potrzebują porozumienia z Chinami. Teraz za pasem są wybory prezydenckie. Głównym atutem powinien być S&P 500 i silna gospodarka. Co się tyczy Pekinu, to jeśli nie bardzo chce się, to nie bardzo się udaje.
P.S. Podobał się mój artykuł? Udostępnij go w sieciach społecznościowych, najlepszy sposób na podziękowanie:)
Wykres cen SPX w czasie rzeczywistym

Treść tego artykułu stanowi wyłącznie prywatną opinię autora i może nie pokrywać się z oficjalnym stanowiskiem LiteForex. Materiały publikowane na tej stronie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie mogą być traktowane jako porada inwestycyjna ani konsultacja w rozumieniu dyrektywy 2014/65/UE.
Zgodnie z przepisami prawa autorskiego artykuł ten jest chronionym obiektem własności intelektualnej, co obejmuje zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody.