Dolar, funt i euro w różny sposób reagują na kompromisy
Wydarzenia mające miejsce pod koniec jesieni na Forex wyraźnie pokazują różnicę między oczekiwaniami i realnością. Prezydenci USA i Chin jeszcze się nie dogadali, a juan ma się już dobrze. Londyn i Bruksela odwrotnie, po wielu miesiącach negocjacji doszły do konsensusu, jednak funt ma się wciąż źle. Czasami wydaje się, iż lepiej w ogóle nie rozmawiać, aby było dobrze. Euro, zdaje się, z tym się zgadza. UE dała Włochom trzy tygodnie, aby poprawić projekt budżetowy. Rzym palcem nie ruszył, Bruksela milczy, EUR/USD idzie do góry. Wszystko dobrze, przepiękna Marquise?
Chiny mają dwa problemy. Ilość i jakość. Im bardziej Stany próbują przygnieść Tianxię cłem na import, tym szybciej rośnie amerykańskie saldo handlu zagranicznego. Trzy razy starzec Trump zarzucał sieć na chińskie morze, ale tak i mu się nie udało. Spółki z USA kierują się zasadą „mogło być gorzej” i kupują towary z Tianxii aktywniej, niż wcześniej. A dlaczego by nie, jeśli konsumenci wyrywają i zarzucają, a gospodarka amerykańska wykazuje jedno z najlepszych półroczy za ostatnie 10 lat? Sądząc po materiałach prasy amerykańsko-chińskiej ma się wrażenie, iż z tym z którym bardziej wojujesz, staje się bardziej do Ciebie podobny. Obie strony wydają się mediom agresorami, którzy naruszają zasady swobodnego handlu.
Wielka Brytania nie stoi na progu chaosu. Theresie May po długich miesiącach negocjacji udało się złamać UE, jednak faktycznie okazało się, iż wpadła do klatki z miejscowymi drapieżnikami. Ministrowie masowo są dymisjonowani, powołując się na to, iż premier tańczy, jak mu zagra Bruksela, w parlamencie dojrzewa bunt, a członkowie partii konserwatywnej są gotowi złożyć wotum nieufności w stosunku do szefa Gabinetu Ministrów. Prościej rzecz ujmując odciąć głowę wątłej kobiecie.
- Doktorze, rekin mi rękę odgryzł!
- Tak, one to potrafią…
Dopóki Mglisty Albion wybiera między uporządkowanym Brexit, wyborami nadzwyczajnymi i nowym referendum w sprawie członkostwa w UE, funt przeżywa. Brytyjska waluta na amen zapomniała o statystyce makroekonomicznej i reaguje wyłącznie na słuchy i plotki mediów. A prasie, jak wiadomo, lepiej jako pierwszej skłamać, niż jako drugiej powiedzieć prawdę.
Jeśli rzucanie się ze jednej strony w drugą funta zmusza do łapania się za głowę, to wzmocnienie euro w odpowiedzi na zwiększenie ryzyka politycznego jest pełnym zdziwienia wzruszaniem ramionami. Milczenie Brukseli w odpowiedzi na brak planu „B” Rzymu przypomina rozmowę z samym sobą. „Kiedy leżę, wyglądam szczuplej. Wydaje mi się, że powinienem więcej leżeć”. Wiadomo, iż UE ma wiele zmartwień. Musi mieć baczenie i na Mglistego Albiona, i odpierać ataki Donalda Trumpa, i spółek, grożących podwyższeniem cła na import na samochody z Europy. Może Bruksela w ogóle nie rozumie, jak Włochy ośmieliły się jej sprzeciwić? Pijana?
- Córko, piłaś?
- Mamo, no coś Ty?
Jak przeżyć w takiej mętnej wodzie ma racjonalnie myślący inwestor? Gracz rynkowy, który przywykł do analizowania statystki makroekonomicznej, prognozujący działań banków centralnych i budowania na tej podstawie strategii handlowej? Niech wychodzi ze strefy komfortu! Tylko, że ta droga może doprowadzić do progresu.
P.S. Podobał się mój artykuł? Udostępnij go w sieciach społecznościowych, najlepszy sposób na podziękowanie:)
Wykres cen EURUSD w czasie rzeczywistym

Treść tego artykułu stanowi wyłącznie prywatną opinię autora i może nie pokrywać się z oficjalnym stanowiskiem LiteForex. Materiały publikowane na tej stronie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie mogą być traktowane jako porada inwestycyjna ani konsultacja w rozumieniu dyrektywy 2014/65/UE.
Zgodnie z przepisami prawa autorskiego artykuł ten jest chronionym obiektem własności intelektualnej, co obejmuje zakaz kopiowania i rozpowszechniania bez zgody.